Przybyłaś i obdarowałaś nas tym, co właśnie widzę za oknem. Kochana wiosno, przestań dręczyć mnie burzami i daj chwilę wytchnienia. Biegać mi się chce!
Tak sobie zacząłem dzisiaj dzień. Pewny tego, że wyskoczę zrobić kilka kilometrów, szybko napotkałem na drodze rzeczywistość. Okazała się podła. Gdybym opuścił dzisiaj cztery ściany, nie musiałbym brać prysznicu. W końcu za oknem tak intensywnie pada, że chwila spędzona poza domem, skończyłaby się skokiem do basenu w pełnym odzieniu. To oczywiście nie pozbawia nas wszelkich możliwości. W domu też można zadbać o swoją kondycję i sylwetkę na kilka sposobów. Zaczynając od rzeczy najprostszych, jak dieta, kończąc na czymś skutecznym i ją uzupełniającym, jak ćwiczenia. W zależności od tego co zamierzamy osiągnąć, zdecydujemy się na podjęcie różnych kroków.
Jeśli potrzebujemy spalić kilka zbędnych kilogramów, to nie rzucimy się na trening wpływający jedynie na wybrane partie ciała. Z drugiej strony, w sumie jako pocieszenie dla przeciwników jakiejkolwiek męczącej aktywności, możemy zdecydować się na ćwiczenia lekkie i przyjemne. W końcu naszym głównym pomocnikiem będzie dieta. To ona wykona za nas prawie całą robotę. Wiem, że w sieci można znaleźć opinie, że zmiana sposobu odżywania bez konkretnych działań sportowych, nie przynosi rezultatów, ale to nieprawda. Oczywiście bezczynne siedzenie w domu wcale nam nie pomoże, ale nie musimy się też decydować na coś ponad nasze możliwości. Nie rzucajmy się na głęboką wodę. To najczęstszy błąd, który jest sprawcą naszej niechęci i rezygnacji. To niemal oczywiste, że jeśli nie uprawialiśmy sportu i mamy za wysoką wagę, to wiele czynności będzie nas wykańczać do granic możliwości. Zacznijmy od czegoś prostego. Długie spacery, rower, rolki. Początkowo mierzmy nisko. Stopniowo poprawiajmy nasze wyniki, zwiększajmy dystans. Zbyt intensywny trening bez przygotowania, jedynie nam zaszkodzi. Szybko się poddamy, a powrót może okazać się niezwykle trudny. Motywacja jest równie istotna co chęci i dobry plan ćwiczeń. Bez niej daleko nie zajdziemy. To ona trzyma nas przy postanowieniach. Jeśli będzie silna, może okazać drogą do sukcesu.
Jeśli waga jest u nas prawidłowa, ale nasza kondycja lub sylwetka nam jeszcze nie odpowiadają, będziemy zmuszeni do podziałania w sposób bardziej przemyślany i na pewno intensywniejszy. W końcu zrzucanie kolejnych kilogramów, doprowadzi nas tylko do niedowagi. To nie jest nasz cel, bo wcale nie gwarantuje nam smukłej figury. Dieta zmieni swoje znaczenie, przybierze nowego formatu, a ćwiczenia będą wymagały więcej energii. Skupimy się w nich na partiach ciała, które sprawiają nam największe trudności. Choć wydaje mi się, że gdy ktoś dojdzie do tego etapu, już sam sobie świetnie poradzi.
Jestem w grupie drugiej. Wagę mam w porządku, ale nie jestem jeszcze zadowolony z tego, jak to wszystko wygląda. Trochę zaszkodziły mi święta, ale i sam dopuściłem się zaniedbania. W końcu musimy pamiętać, że dieta to nie tylko sposób na zrzucanie kilogramów. To styl życia, który musimy zachować, by nie powrócić do starej wagi (lub i nawet gorszej). Nie wszyscy należymy do szczęśliwców, którzy mogą jeść co chcą i ile chcą, a w żaden sposób nie wpłynie to na ich wygląd. Jeśli raz doprowadziliśmy się do nadwagi, to może nas to spotkać ponownie.
Dbam o to co jem od ponad dwóch tygodni. Do ćwiczeń wracam stopniowo, bo mięśnie się już nieco zastały. Jeśli pogoda pozwoli, będę biegał jak niegdyś. Teraz pozostają mi długie i intensywne spacery, ćwiczenia w domu i za jakiś czas rower. Będę relacjonował na bieżąco. Może pojawi się też kilka wpisów czysto poradnikowych. W końcu trochę wiem, wielu osobom pomagam z ich wagą i mogę to przenieść na bloga. Nie od parady też stworzyłem kategorię „Na marginesie”.
Do następnego!