O mnie

Specjalista IT z zawodu. Okazjonalnie, hobbystycznie, bardzo średni pisarz. Geek nowych technologii oraz wierny fan urządzeń spod loga Apple. Na co dzień prosty chłopak, który nie wyróżnia się z tłumu. Okropnie uzależniony od kawy i słodyczy. Stworzył "Nietuzinkowego" by dzielić się swoją pasją oraz poglądami ze światem, który go otacza.

Ruch jako codzienna przyjemność

Od kilku lat byłem strasznym leniem. Chyba nie znałem w tym okresie większego przeciwnika ruchu. Unikałem sportu jak ognia. Nie uprawiałem go w szkole, ani poza nią. Moim ulubionym zajęciem było siedzenie. Bieganie, ćwiczenia, rower, a nawet dłuższe spacery, zniknęły z mojego życia na lata. Brak aktywności fizycznej spowodował, że nie miałem na nic siły. Szybko się męczyłem, często miewałem bóle stawów. Mięśnie zniknęły niemal całkowicie. Stałem się tłustym i strasznie zakompleksionym dzieciakiem.

Sporty drużynowe odpadały w przedbiegu. Brakowało mi chęci, umiejętności i odwagi. Nie potrafiłem się przełamać i grać z innymi pomimo ich krytycznej opinii. Nigdy też szczególnie nie lubiłem tej formy ćwiczeń, więc rezygnacja z nich nie była czymś dziwnym. Nikt też szczególnie nie zwracał na to uwagi.

Uwielbiam i uwielbiałem pływanie. Kocham wodę, kocham się w niej męczyć. Sprawia mi to przyjemność. Niestety unikałem basenów jak ognia. Dobrze maskowałem się jako grubasek w ubraniach, ale gdy je zrzucałem, wyglądałem koszmarnie. Było to dla mnie tak odrzucające i przytłaczające, że nie potrafiłem pokazać się w miejscach publicznych bez pełnego odzienia. Kolejna forma ruchu musiała zostać wyeliminowana.

Przy okazji gdy się nie ruszałem, pochłaniałem ogromne ilości kalorii (w tym przesyt cukrów i niezdrowych tłuszczy). Na szczęście zatrzymałem się na pewnej granicy i wahałem się zazwyczaj w kilku kilogramach, lecz było to zdecydowanie za dużo. Czułem się z tym źle i nie potrafiłem zebrać się w sobie, by cokolwiek z tym zrobić.

Dieta nie przyniosła tylko niższej wagi. Przede wszystkim podniosła moją samoocenę. Przy okazji gdy gubiłem kilogramy, nabierałem motywacji na więcej i więcej. Wiedziałem, że odchudzanie w końcu będzie musiało dobiec końca. Nie mogłem doprowadzić się do skrajnej niedowagi czy nawet anoreksji, byleby tylko wyglądać jak chcę. Przyszedł czas na coś, czego unikałem od tak dawna. Ruch.

Zacząłem dość skromnie. Codziennie robiłem sobie kilka podstawowych ćwiczeń, a następnie uzupełniałem je o te coraz bardziej zaawansowane. Początki nie były łatwe. Rezygnacja, brak sił i ból, skutecznie hamowały chęci. Tym razem nie poddałem się. Efekty osiągnięte przez dietę były na tyle zadowalające, że możliwe skutki ćwiczeń, natychmiast powodowały, że się uśmiechałem i parłem dalej.

Po pewnym czasie ruch wszedł mi w krew. Postanowiłem wyjść z nim „do ludzi”. Domowe ćwiczenia uzupełniłem bieganiem oraz przeraźliwie (wtedy tak myślałem) długimi spacerami (często i po 15-20 km dziennie). Najczęściej odbywają się one przy tempie średniego marszu.

wp_ss_20150907_0001

Dzisiaj nie wyobrażam sobie diety (a raczej zdrowego odżywania) bez aktywności fizycznej. Czuję się strasznie, gdy codziennie nie wyjdę przynajmniej na dłuższą przechadzkę i nie wykonam kilku „dających w kość” ćwiczeń przed snem. A pomyśleć, że jeszcze kilka miesięcy temu byłoby to niemożliwe.

Warto się przełamać. Nie jest to proste, początki są bardzo trudne i nie zawsze jesteśmy na tyle silni by pociągnąć to dalej, ale próbować musimy. Nie odkładajmy tego na przyszłość, bo to najgorsza z dróg. Wymówki zawsze odciągają nas od celu i zwycięstwa. Postarajmy się poszukać motywacji. Nie zawsze też musimy walczyć sami. „Bratnia dusza” podczas diety i ćwiczeń, to ogromne ułatwienie. W dzisiejszych czasach wielu ludzi boryka się z tym, co my. Wykorzystajmy to.

Życzę powodzenia i nie mniejszych sukcesów niż moje. To naprawdę odmienia życie!

Specjalista IT z zawodu. Okazjonalnie, hobbystycznie, bardzo średni pisarz. Geek nowych technologii oraz wierny fan urządzeń spod loga Apple. Na co dzień prosty chłopak, który nie wyróżnia się z tłumu. Okropnie uzależniony od kawy i słodyczy. Stworzył "Nietuzinkowego" by dzielić się swoją pasją oraz poglądami ze światem, który go otacza.