W ostatnim czasie na blogu zrobiło się nieco za ponuro. Tematy trudne, wymagające cierpliwości i zrozumienia, choć są ważne, to nie możemy poświęcać im całego czasu. W końcu nie tylko te złe rzeczy dzieją się w naszym życiu. Dzisiaj czas na zaczerpnięcie świeżego powietrza. Na chwilę wytchnienia, w której opowiem Wam, jak wygląda typowy poranek w moim wykonaniu.
Czas wstawania
Nie potrafię wcześnie wstawać, gdy nie mam obowiązków z samego rana. Nieważne jak bardzo bym się starał i ile budzików bym ustawił. Choć wolałbym zaoszczędzony czas poświęcić na coś kreatywnego, a czasem po prostu mieć go więcej na przyjemności, nie jestem w stanie zwlec się z łóżka o rozsądnej godzinie. Świetnym przykładem jest dzień dzisiejszy. Próbowałem wstać po godzinie ósmej, a w ostateczności byłem na nogach o wpół do jedenastej.
Tak jest za każdym razem. Wstaję w przedziale od dziesiątej do dwunastej. To jest dla mnie najodpowiedniejszy czas i wystarczająca ilość godzin poświęconych na sen. Oczywiście ten styl życia nie kłóci się z zajęciami koniecznymi do odhaczenia. Jeśli w dniu poprzedzającym jakieś wydarzenie wiem, że muszę wstać o rozsądnej godzinie i nie mogę po prostu sobie przespać dłużej, to tak właśnie robię. Budzę się, bez ustawionego alarmu i nawet jeśli zawarłem noc. Za to niesamowicie cenię sobie ludzki umysł. Niestety nie da się go oszukać i przynajmniej w moim przypadku, nigdy nie działa wmawianie sobie zajęć nieistniejących, byleby tylko krócej spać.
KAWA i posiłek
Kiedyś za nią nie przepadałem i dziwiłem się, że dorośli spijają ją w dużych ilościach każdego dnia. Nie chodziło o smak, a o formę jej podania. Moi rodzice to dosyć wiekowi ludzie i od zawsze piją kawę z fusami. Nie wyobrażają sobie parzenia jej w kawiarce lub w ekspresie.
Nie potrafiłem pójść w ślady za moimi opiekunami. Spróbowałem skorzystać z półśrodka i zacząłem pić rozpuszczalną. Nie było to rozwiązanie idealne, ale na początku wystarczało i przekonało mnie do tej czarnej wody. Tak jak moja miłość do kawy rosła, tak i potrzeby stawały się nieco bardziej wysublimowane. Szybko namówiłem rodziców na ciśnieniowy ekspres do kawy i to było to!
Nie wyobrażam sobie poranka bez niej. Świeżo mielona, ze spienionym mlekiem i bez cukru. Do tego dwa croissanty lub podobne wypieki i nie potrzeba mi nic więcej. Daje mi to energię i pozwala rozpocząć dzień na pełnych obrotach.
Typowy poranek to rytuał bardzo prosty, ale i bez którego nie da się rozpocząć dnia. W końcu śniadanie to najważniejszy posiłek i podpisuję się pod tym twierdzeniem. A jak to jest z Wami? Macie podobnie, czy w Waszym przypadku wygląda to zupełnie inaczej? Zapraszam do komentarzy.
Do następnego!