„Kochanie” w starciu z rzeczywistością nie ma się łatwo.
Ten temat poruszałem już wielokrotnie w gronie przyjaciół, rodziny, na różnych spotkaniach i w grupach poświęconych psychologii. Podejmowanie go nie jest rzeczą prostą i przyjemną. Nieraz dotyka uczestników rozmowy w bardzo prywatny, osobisty sposób. Jednakże, pomimo tego, jest to wątek szczególnie ważny. Żyjąc w XXI wieku, może i jeszcze istotniejszy niż niegdyś.
Zdrada, czyli: „Kochanie, ale to nie tak jak myślisz!”.
Słownikowo jest to świadome i intencjonalne zawiedzenie czyjegoś zaufania. My najczęściej przypisujemy to określenie do ludzi i ich związków, bo z tym się nam właśnie kojarzy. Wielu z nas potępia takie postępowanie, większość nie chciałaby się znaleźć w podobnej sytuacji, ale znajdziemy i takich, którzy uważają to za coś małostkowego, czasem i potrzebnego.
Zdradzić kogoś nie jest łatwo, jeśli kierujemy się prawdziwymi uczuciami. W końcu kochając drugą osobę, czujemy się z nią na tyle dobrze, że nie wyobrażamy sobie jej krzywdzenia. Ból, który zadalibyśmy ukochanemu/ukochanej dotknąłby wówczas i nas. Co jednak wtedy, gdy do zdrady dochodzi pomimo uczuć? Chwila słabości, życiowy błąd, a może ludzka natura? Jak wiele potrafimy znaleźć wyjaśnień, by odzyskać zaufanie lub wymazać swój świadomy, potępiający krok?
„Może o tym zapomnimy, kochanie?”
Zdrada jest niczym pobyt w więzieniu. Łamiąc prawo jesteśmy skazywani na kilkuletnie pozbawienie wolności, a po wyjściu jest nam w życiu po prostu trudniej. Znalezienie dobrej pracy graniczy z cudem, a jeśli komuś wspomnimy o naszych przewinieniach, to nieraz zmieni do nas stosunek. Sytuacja jest bardzo podobna, gdy zawiedziemy czyjeś zaufanie. Piętno „skoku w bok” utrudni nam znalezienie nowej miłości, a wśród najbliższych i przyjaciół, będziemy borykać się z zszarganą opinią.
Czy zdrada może być domeną osób szczerze kochających i czy aby jest możliwym, by była jednorazowa?
Nie i nie. Miłość, nawet ta ślepa, to uczucie na tyle silne, że nie bylibyśmy w stanie kogoś tak zranić. Ważne jest dla nas szczęście partnera/partnerki, a przywiązanie po prostu nie pozwala na podobny krok.
„Kochanie ale, kochanie bo…”
Nie istnieją przypadki i nie ma mowy o „to był tylko raz”. Zdrada to największe przewinienie w relacji. Jeśli raz się jej dopuścimy, to istnieje ogromna szansa na to, że w przyszłości stanie się coś podobnego. W końcu to jak z uzależnieniami i używkami – choć szkodliwe, to jeśli już raz spróbowaliśmy, będzie nas do nich ciągnąc po raz kolejny.
Tu wysuwam do Was dwie prośby. Jedna dla zdradzających, a druga dla zdradzanych:
- bądź uczciwy/a – jeśli zdradziłeś/aś, to nie ukrywaj tego i jeśli nie jesteś pewny/a czy zasługujesz na wybaczenie, to go po prostu nie przyjmuj (rozsądniej jest się bawić za singla lub poszukać czegoś nowego i zacząć od nowa),
- bądź konsekwentny/a – jeśli doszło do zdrady i przebaczyłeś/aś (choć bezpieczniej jest się rozstać), to nie popełniaj tego błędu po raz drugi, bo zostanie to wykorzystane przeciwko Tobie.
Tym samym kończę mój wywód. Pozdrowienia dla tych wiernych! Na pewno wypiję za Was kubek dobrej kawy.