O mnie

Specjalista IT z zawodu. Okazjonalnie, hobbystycznie, bardzo średni pisarz. Geek nowych technologii oraz wierny fan urządzeń spod loga Apple. Na co dzień prosty chłopak, który nie wyróżnia się z tłumu. Okropnie uzależniony od kawy i słodyczy. Stworzył "Nietuzinkowego" by dzielić się swoją pasją oraz poglądami ze światem, który go otacza.

Ułatwiając sobie życie, zyskujemy cenny czas

Na wszystko czasu mi nie wystarczy. To zdanie ciśnie mi się na usta niejeden raz w ciągu zapracowanego tygodnia. Jakbym każdego dnia chciał skreślić wszystkie pozycje z listy „to do”, moja doba musiałaby trwać nieco dłużej. Pewnie bym też nie sypiał, bo czasu zatrzymać nie mogę, a kilka cennych godzin poświęconych na bezczynne leżenie w jednym miejscu, to o odrobinę za dużo.

Co jednak to marudzenie ma do dzisiejszego tematu? Naprawdę wiele. W końcu ułatwiając sobie kilka codziennych spraw, możemy przyoszczędzić na czasie. Jeśli wrzucimy to wszystko do jednego worka, to może nawet zostanie nam odrobina na czas wolny. Świetnie, prawda?

Ładowanie indukcyjne, powerbank oraz duży akumulator

Znudziło mi się ciągłe żonglowanie kablami po całym domu, gdy przychodzi czas na ładowanie elektronicznych gadżetów. Nie znoszę też tej presji procentów, gdy jestem na mieście, a mój telefon zamierza mnie opuścić z braku energii. Wybierając przenośne narzędzie do pracy, szukam czegoś z olbrzymim zapasem mocy, a jednocześnie o niewielkich gabarytach.

a) Ładowarka Qi – och zgrozo. Jakie to użyteczne! Odkąd posiadam podstawkę do ładowania indukcyjnego, wszystko stało się znacznie prostsze. Często przenoszę telefon, a przez to jestem zmuszony do ciągłego podłączania i odłączania przewodu. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że takie działanie bardzo szybko degraduje wejście w urządzeniu, a kabel zaczyna luźno latać w złączu. Ten problem został u mnie całkowicie wyeliminowany. Kładę telefon na podstawce, którą mam sprytnie wkomponowaną w resztę gadżetów na biurku i voilà! Choć jest to nieco wolniejsze i mniej wydajne rozwiązanie, to jest tego warte. Nigdy więcej marnowania czasu na szukanie gniazdka, ładowarki oraz ciągłego przełączania!

b) Powerbank – mało czasu spędzam w domu, a z telefonu korzystam nałogowo. Dzisiaj trudno o lekki, ładny i długo trzymający na baterii sprzęt. W połowie dnia smartphone odmawia posłuszeństwa i woła o „pokarm”. Z pomocą przychodzi niewielki, acz pojemny powerbank, który można schować dosłownie wszędzie. Często noszę się z torbą, więc nie mam z tym najmniejszego problemu. Nieraz taki gadżet posiada jeszcze dodatkowe funkcje (np. latarkę), a nawet kilka wejść, często różnego typu! To rzecz, bez której dzisiaj ciężko funkcjonować.

c) Ultrabook/Macbook – lekkie, przenośne, długo trzymającej na jednym ładowaniu i niezwykle wydajne na potrzeby pracy. Nie każdego na nie stać, ale jeśli mamy trochę odłożonych funduszy, a cenimy sobie szybkość i wygodę, to są to najlepiej zainwestowane pieniądze. Połowę rzeczy w ciągu dnia mogę załatwić właśnie z laptopa, bez potrzeby powracania do domu, a tym samym odkładania czegoś na później.

ułatwiając

Ekspres do kawy, toster, mikrofalówka

Śniadanie to ważna część dnia, na którą zazwyczaj nie ma się czasu. Przygotowanie posiłku i kawy, to zazwyczaj kilkanaście dobrych minut w normalnych warunkach. Da się jednak ten proces przyspieszyć, a tym samym spokojnie zjeść i wypić.

a) Ekspres do kawy – podstawienie kubeczka, jeden klik i gotowe! Pyszna, świeżo zmielona kawa, do tego spienione mleko i wszystko już na swoim miejscu. Trwało to krócej niż zagotowanie wody.

b) Toster i mikrofalówka – jak mam naprawdę mało czasu, to przygotowuję sobie posiłek dzień wcześniej. Niestety rano i tak muszę to podgrzać lub dokończyć, więc kilka cennych minut wypada mi z planu dnia. Świetnym rozwiązaniem jest posiadanie tostera i/lub mikrofalówki w towarzystwie ekspresu. W ciągu krótkiej chwili jem już konkretny posiłek!

Dysk sieciowy, drukarka sieciowa, dysk SSD

Szybkość i niezawodność to cenne cechy w dzisiejszych czasach. Jeśli gdzieś się spieszymy, to nawet niezastąpione.

 a) Dysk sieciowy – mam do niego dostęp z każdego miejsca i nie muszę pamiętać o tym, że coś musiałem przekopiować na pendrive’a. Na dodatek uprzyjemnia mi to także domowe rozrywki. Szybki film lub błyskawiczny dostęp do zdjęć? Proszę bardzo!

b) Drukarka sieciowa – nie zawsze siedzę przy komputerze stacjonarnym, a rzadko nawet w tym samym pomieszczeniu. Nieraz na ostatnią chwilę przypominam sobie, że coś miałem wydrukować. Żaden problem! Już ciepłe strony A4 na mnie czekają.

c) Dysk SSD – czasem rozpakowywanie archiwów lub przekopiowywanie plików z miejsca na miejsce to prawdziwy koszmar. Łatwo temu zaradzić, bo można zaopatrzyć się w szybki i już wcale nie taki drogi dysk SSD. Wasz komputer nigdy wcześniej nie uruchamiał się tak szybko, nie pracował tak wydajnie, a pliki nie przeskakiwały z miejsca na miejsce w mgnieniu oka. Zapewniam!

ułatwiając

Chmura oraz menadżer haseł, tablet, większa przestrzeń robocza

Ułatwianie sobie życia to żadna zbrodnia. W tym przekonaniu zawiera się także wygoda.

a) Chmura oraz menadżer haseł – męczy Was każdorazowe konfigurowanie swoich urządzeń? Wpisywanie haseł jest czasochłonne i męczące, gdy posiadamy ich wiele? Nie ufacie gotowym rozwiązaniom dostarczanym przez przeglądarki i programy? Chmura to odpowiedź na Wasze problemy. W niej zapiszecie swoje konfiguracje, a w tym także swoją bazę haseł, do której będziecie mieli zawsze nieograniczony dostęp.

b) Tablet – posiadamy już telefon oraz laptopa, więc po co nam tablet? Odpowiedź jest prosta i zostanie powtórzona: dla wygody. Na tablecie łatwiej czyta się maile, świetnie radzi sobie z książkami, a na dodatek to najlepszy kompromis, jeśli chodzi o granie i oglądanie filmów oraz zdjęć prywatnych.

c) Większa przestrzeń robocza – jeden monitor to często niezła katorga. Jak tu pracować, gdy musimy mieć otwarte kilkanaście okien programów jednocześnie? Z pomocą przychodzi mnogość wyświetlaczy. Dwa to już niezłe odciążenie, ale trzy lub więcej? Bajka! To prawie jak z przejściem z małego smartphone’a na duży. Na początku nieco nienaturalne i trudne do zaakceptowania, ale później ciężko wrócić do starych rozwiązań.

To na dzisiaj byłoby tyle. Choć nie wymieniłem wszystkiego, a na dobrą sprawę tylko otarłem się o temat, mam nadzieję, że nieco Wam pomogłem. W komentarzach chętnie poczytam o Waszych sposobach. Nuż któryś zagości i u mnie?

Do następnego!

Specjalista IT z zawodu. Okazjonalnie, hobbystycznie, bardzo średni pisarz. Geek nowych technologii oraz wierny fan urządzeń spod loga Apple. Na co dzień prosty chłopak, który nie wyróżnia się z tłumu. Okropnie uzależniony od kawy i słodyczy. Stworzył "Nietuzinkowego" by dzielić się swoją pasją oraz poglądami ze światem, który go otacza.